sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 9

Otworzyłam oczy i zamrugałam kilkakrotnie, próbując 

przyzwyczaić się do jasności, która opanowała pokój. 

Obróciłam się na drugi bok. Thomasa już nie było. 

Wygramoliłam się leniwie spod ciepłej kołdry i poszłam do 

łazienki. Umyłam twarz i zęby, uczesałam się, a następnie 

ubrałam i wyszłam z toalety gotowa pokazać się światu. W 

całym domku panowała grobowa cisza, a ja zastanawiałam 

się gdzie znowu wywiało mojego chłopaka. Postanowiłam 

dłużej nie zaprzątać sobie tym głowy i odwiedzić Alex z 

Dylanem. Pewnie mają jedzenie. Dużo jedzenia. Zamknęłam 

drzwi na klucz i wolnym krokiem ruszyłam do domku mojej 

przyjaciółki. Oczywiście drzwi były otwarte. Czego można 

się spodziewać po tej roztrzepanej brunetce? Weszłam do 

środka, od razu znajdując się w salonie, gdzie na kanapie 

leżał Dylan, a na nim Peters. Krzyczała, że go zabije i 

próbowała go bić, co marnie jej wychodziło.

-Oddawaj to ty wredna suko!-krzyknęła na cały głos, a ja 

prychnęłam rozbawiona.

Oboje odwrócili się w moją stronę, patrząc na mnie 

zaskoczeni. Alex szybko zeszła z O'Briena, posyłając mu 

mordercze spojrzenie.
-
Cześć.-Dylan pomachał mi szczędząc swoje zęby.

-Co ty tu robisz?-mruknęła Alex i spuściła głowę w dół.

Najwyraźniej nie była szczególnie zadowolona tym, że już 



po raz drugi przyłapuje ich na dwuznacznej sytuacji.

-Ciebie też miło widzieć.-powiedziałam sarkastycznie.-

Miałam nadzieję, że macie coś do jedzenia. Thomas 

gdzieś zniknął, a ja głoduję.

-Ta mensa zjadła właśnie ostatniego żelka.-powiedziała 

oskarżycielsko pokazując palcem na Dylana.

-Dobra, zabieram was i wasze nienażarte tyłki do jakiejś 

restauracji, pasuje?

Obie przytaknęłyśmy zadowolone i po parunastu minutach 

byliśmy już w drodze do jakiejś knajpki.

-Dylan stawia nam żarcie, więc błagam zamów wszystko, co 

najdroższe, nawet jak nie będziesz tego jadła.-Peters 

szepnęła do mojego ucha, a ja mimowolnie zachichotałam.

-Ej!-Dylan stanął między nami, obejmując nas ramionami.-

Też chcę wiedzieć.

-Alex mi właśnie mówiła, że nie obraziła by się, gdybyś 

zabrał ją gdzieś na randkę.-powiedziałam i przesłałam 

brunetce buziaka.

Zmrużyła oczy i pokazała mi środkowy palec.

-Chyba powinnaś mówić mi o takich rzeczach, skoro to ja 

mam cię zabrać.-Dylan dał jej buziaka w policzek.-Gdzie 

chcesz wyjść, kochanie?

-Ugh, spadaj!-Alex wytarła swój policzek wierzchem dłoni i 

poszła przodem.

Po chwili składaliśmy zamówienia u kelnera. Peters 

zmówiła tonę jedzenia, zwracając szczególną uwagę na 

cenę. W końcu skończyła, a przystojny blondyn, mógł odejść 

do kuchni z naszymi zamówieniami.

-Nic dziwnego, że wyglądasz jak wieloryb, skoro tyle jesz.-

powiedział Dylan.

Zachichitałam, a Alex zdawała się wcale nie przejmować 

tym, co właśnie padło z ust bruneta.

Przy stoliku obok usiadły dwie blondynki, które kojarzyłam

naszej szkoły. Jedna rozejrzała się dookoła. Jej wzrok w 

końcu padł na mnie. Prychnęła sarkastycznie posyłając mi 

pogardliwe spojrzenie. Poklepała swoją towarzyszkę po ręce 

i pokazała palcem na mnie.

-Patrz, to ta suka, co zdradziła swojego chłopaka. Podobno 

mam bachora z innym.-powiedziała głośno.

-Nie gadaj, że to ona?!-druga pisnęła mierząc mnie 

krytycznym wzrokiem.-Zresztą, wygląda na puszczalską.

Oczy, każdego zwróciły się w moim kierunku.

'Powtórka z wczoraj?'-pomyślałam spuszczając głowę w dół.

W moich oczach zebrały się łzy. Kto rozpuszcza o mnie 

takie plotki? Nagle w lokalu pojawiła się Ashley. Dosiadła się 

do  dwóch blondynek.

-Miałaś rację, Ash, jest żałosna.

-Zawsze mam rację.-Ashley powiedziała z wyższością.

Nie wytrzymałam i wstałam z miejsca podchodząc szybkim 

krokiem do tej fałszywej suki.

-Posłuchaj, ty tleniona debilko!-warknęłam wściekła.-Wiem, 

że zabawa czyimś kosztem sprawia ci pieprzoną 

przyjemność, ale mogłabyś chociaż nie kłamać, huh? Nie 

zdradziłam Thomasa nigdy w życiu, więc przestań do 

cholery zmyślać i niszczyć moje życie!

Obok mnie stanęła Alex i Dylan. Ashely sarkastycznie 

zaklaskała w swoje dłonie.

-Gratuluję Rose. Mogłabyś zostać aktorką. Tak świetnie 

udajesz, że kochasz Thomasa, że zależy ci na przyjaźni z 

Alex. Granie niewinnej cnotki wychodzi ci doskonale.

-Trzymajcie mnie, bo zaraz nie wytrzymam!-warknęłam, a 

Alex rzeczywiście złapała mnie za ramię.

-Daj spokój Rose. Nie warto.-powiedziała i odciągnęła mnie  

z powrotem do naszego stolika.

-Jak ja jej nienawidzę!-warknęłam.-Czy ona zawsze musi być 

centrum wszystkich kłopotów?!

-Rose, spokojnie. Ważne, że ty sama i Thomas znacie 

prawdę.-powiedział uspokajająco Dylan.

-Wiem, ale ja... Cholera.-jęknęłam zrezygnowania i 

schowałam swoją twarz w dłonie.-Teraz każdy uważa 

mnie za dziwkę.

-Nie prawda.-usłyszałam za plecami znajomy głos.

Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam Thomasa. Na jego 

widok, od razu zrobiło mi się lepiej. Usiadł obok mnie i 

chwycił moją dłoń w swoją. Delikatnie pocałował jej wierzch, 

a ja posłałam mu delikatny uśmiech.

-Gdzie byłeś?-zapytałam.

-Przejść się. Nie chciałem hałasować w domu i cię obudzić.

Dałam mu całusa w policzek. Kelner przyniósł nasze 

jedzenie. Musiał 4 razy chodzić do kuchni i naszego stolika.

-Macie zamiar wyżywić cały obóz?-zapytał Tommy robiąc 

wielkie oczy.

Alex wywróciła oczami i zabrała się za jedzenie. Nagle do 

naszego stolika podeszła Ashely.

-Hej, wiesz co Rose, rzeczywiście zachowywałam się 

bardzo nie w porządku. Organizujemy dzisiaj ognisko na 

plaży. Może wpadnięcie o 20?-zapytała uśmiechając się.

-Przemyśle to.-powiedziała obojętnie.

Życzyła nam smacznego i odeszła, zarzucając własny do 

tyłu.

-Serio chcesz tam iść?-zapytała Alex.

-Czemu nie?-wzruszyłam ramionami.

-Bo zaprosiła nas ona? To nie wróży nic dobrego.-

powiedziała Alex i zatopiła swoje zęby w drożdżówce.

-Nie dam jej satysfakcji, że jest w czymkolwiek lepsza.-

powiedziałam pewna siebie.

Dochodziła 21 a Alex i Dylana wciąż nie było. Krążyłam 

zniecierpliwiona dookoła małego salonu, myśląc jak 

upokorzyć Ashley. Thomas siedział na kanapkę, oglądając 

jakiś serial kryminalny.

-Gdzie oni są?-jęknęłam zniecierpliwiona.

-Kochanie, możesz usiąść? Mam wrażenie, że zaraz 

wydrążysz tu dziurę.-powiedział rudzielec

-Jesteśmy.-powiedziała Alex wparowując niczym huragan do 

naszego mieszkania.

-W końcu!-powiedziałam.

-To nie moja wina, że ten debil nie mógł zdecydować, w co 

się ubrać.-powiedziała Peters wskazując na Dylana.

Oboje wyglądali identycznie - czarne spodnie i zwykłe, białe 

koszulki z kieszonką po lewej stronie. Wywróciłam oczami i w 

końcu mogliśmy iść. Już z daleka było widać duży płomień

słychać śpiewy i śmiechy ludzi. Mocniej zacisnęłam palce na 

ręce Thomasa, kiedy stanęliśmy pośrodku tłumu bawiących 

się osób. Dylan z Alex niemal natychmiast zniknęli z moich 

oczu. Moja pewność siebie, najwyraźniej też postanowiła 

pójść sobie gdzie indziej. Przełknęłam nerwowo ślinę.

-Zatańczmy.-Tommy szepnął do mojego ucha.

Chwycił mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie. Wolno 

zaczęliśmy poruszać się, w rytm muzyki wydobywającej się z 

głośników. Oparłam czoło na ramieniu Sangstra rozkoszując 

się tą chwilą.

-Wiesz, że nie musisz tego robić.-powiedział cicho.

-Czego?-zapytałam marszcząc brwi.

-Mścić się na Ashley. Nie zniżaj się do jej poziomu.

Westchnęłam ciężko zatrzymując się.

-Chyba mi słabo.-mruknęłam cicho.

Thomas zaprowadził mnie na duży przewrócony pień. 

Usiedliśmy na nim, a ja mogłam wtulić się w ramiona Sangstra.

-Zaraz zwymiotuję. - oznajmiłam, po czym chłopak położył dłoń na

moich plecach. - Dobra, już mi przeszło.

- To nasze dziecko Rose. - przeniósł swoją dłoń na mój brzuch. -

Daje o sobie znać.

-To jeszcze nie jest dziecko tylko płód - sprostowałam. - ale nie

mogę się już doczekać, aż zacznie kopać.

-Wiesz, że przed nami zostało się jeszcze najtrudniejsze?

Spojrzałam na chłopaka pytająco

-Musimy powiedzieć rodzicom.

-A, no tak. - momentalnie uśmiech zniknął z naszych twarzy. W

tym momencie coś mi się przypomniało.

-Powiedziałam Paulowi o ciąży. - oznajmiłam. - A co jeśli nie

dotrzyma danego słowa i powie rodzicom? Zabiję go!

-Spokojnie, dotrzyma tajemnicy, w końcu to twój brat.

-No mam nadzieję, bo inaczej poproszę rodziców żeby go

wydziedziczyli.

Posiedzieliśmy chwilę w ciszy i wróciliśmy do reszty. Reszta

wieczoru minęła bardzo spokojnie, za spokojnie. Ashley od czasu

do czasu spoglądała na nas, ale nic nam nie powiedziała ani nie

dogryzła co było bardzo dziwne. W sumie pasowało mi to bo nie

miałam ochoty z nią rozmawiać. Na sam jej widok zbierało mi się

na wymioty. To była chyba jedyna osoba, której z całego serca

szczerzę nie nienawidzę.

Po ognisku musiałam siła zaciągnąć Thomasa do domku. Upił się

jak nigdy. Ja, niestety, jako jedyna nie wypiłam ani łyka alkoholu.

W sumie to nawet dobrze bo teraz widzę jak wygląda mój chłopach

nachlany do nieprzytomności. Pomogłam mu zdjąć ubrania do

bielizny i położyliśmy się do łóżka. Nie wiedziałam, że samymi

piwami można się aż tak upić. Jutro sobie z nim porozmawiam.



_____________________


Jak obiecałam tak jest kolejny rozdział.
Znowu krótki no ale cóż c poradzić.
Po raz kolejny dziękuję Julii, bez której nie powstałby ten rozdział
ponieważ baaaaaaardzo mi pomogła
Następny rozdział nie wiem
kiedy się pojawi,
Nie podam konkretnej daty ponieważ sama nie wiem.
Mam teraz wiele nauki przed
końcem semestru ale postaram się coś
napisać. Do następnego! ♥






sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 8

~Alex~
-Mogłabyś mnie jakoś zabawić, skoro zaprosiłaś mnie do siebie.-powiedział chłopak rzucając we mnie poduszką.
-Nikt cię tu nie zapraszał. Sam wwaliłeś się tu z tym grubym dupskiem!-powiedziałam i odrzuciłam mu poduszkę. 
-Nie potrafisz przyznać, nawet przed samą sobą, że pociągam cię jak cholera i marzysz, żeby uprawiać ze mną dziki, namiętny seks.-szepnął do mojego ucha. 
Parsknęłam śmiechem.
-Nie rozśmieszaj mnie. I nie przeszkadzaj, kiedy oglądam SpangeBoba! 
Chłopak chwycił mnie za nadgarstki i przyciągnął na swoje kolana. Spojrzałam prosto w jego brązowo-miodowe oczy i zatraciłam się w nich. Zagryzłam wnętrze policzków. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Chwyciłam poduszkę i kiedy nasze wargi miały się już zetknąć, walnęłam bruneta poduszką w twarz. 
-Nie potrafisz być romantyczna.-warknął. 
-Zamknij się O'Brien.-jęknęłam i zeszłam z jego kolan. 
Wróciłam do oglądania kreskówki, starając się ignorować poczynania Dylan'a. 
-Alex.-jęknął przeciągle.-Nudzi mi się! Więcej nigdzie z wami nie jadę! 
-Obiecujesz?-zapytałam z nadzieją.
-Nie.
Wywróciłam oczami i wstałam z miejsca. 
-Idę się przejść.-poinformowałam go.
-Idę z tobą!-powiedział i wstał potykając się o rzeczy walające się na podłodze. 
Wpadł na mnie, przypierając mnie swoim ciałem do ściany.  
-Ugh...-jęknęłam. 
-Mi się podoba.-powiedział poruszając sugestywnie brwiami. 
-Alex!-krzyknęła Rose, pojawiając się w pokoju.
Na nasz widok zrobiła wielkie oczy. Nie chciałam wiedzieć, co myśli widząc mnie i O'Briena w takiej pozycji. Dodatkowo brunet był bez koszulki. 
-O cholera.-mruknęła.-Może przyjdę potem?
Odepchnęłam chłopaka od siebie i wywróciłam oczami. 
-Co chcesz?-zapytałam Craven.
-Właściwie to przyszłam się zapytać, czy może pójdziecie z nami nad jezioro? Czy może wolicie zostać sami...
-Idziemy!-przerwałam jej dalszą wypowiedź.-No, przynajmniej ja idę. Zabiorę tylko moje rzeczy.
Z torby wygrzebałam strój kąpielowy. Ubrałam go w łazience, zostawiając bruneta samego z Rose. Miałam go już dzisiaj na prawdę dość. Wróciłam do sypialni i do torby spakowałam ręcznik, okulary przeciwsłoneczne, telefon i słuchawki. Wyszliśmy w trójkę z domku, zamykając go na klucz. Na miejscu byliśmy po 10 minutach. Ally leżała na małym kocu i opalała się, a Thomas i Evan grali w piłkę. Usiadłyśmy obok dziewczyny mojego brata i zaczęłyśmy plotkować. Uwielbiałam obgadywać tą sukę, Ashley. Nagle poczułam jak moje ciało unosi się w górę. Krzyknęłam miotając się jak szatan i krzycząc, żeby ludź, który właśnie mnie trzymał, puścił mnie. Usłyszałam śmiech Dylan'a. Wszedł ze mną do wody, mocząc moje włosy.
-O nie! Teraz pożałujesz!-krzyknęłam. 
Wskoczyłam na jego plecy i ugryzłam go w ramię. Thomas topił właśnie Rose, a Evan obmacywał Ally. Po raz kolejny przekonałam się o tym, że moi przyjaciele to wielka patola.
- Ała! Ty harpio! - krzyknął Dylan zrzucając mnie ze swoich barków - Myślisz, że ważysz 5kg? Jesteś ciężka jak spasiona świnia! - powiedział w żartach.
- Aha OK. - odarłam wychodząc z wody i udając obrażoną.
Chłopak pobiegł za mną, złapał ponownie i wszedł ze mną do wody. Myślałam, że go zabiję.



~Rose~


Gdzieś koło godziny 17 rozpętała się straszliwa burza, więc wróciliśmy do domków.Tak strasznie mi się nudziło. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam w tę i z powrotem, a Thomas grał w jakieś gry z Evanem na konsoli.
- Nudzi mi się! - powiedziałam walając się po Sangsterze. 
- Poczekaj, teraz gram! - powiedział skupiony na grze. - Zaraz wygram to coś porobimy.
- Ty wygrasz? Chyba w snach! - prychnął Evan z pogardą.
Eh... chłopcy.
- Wygrałem! - krzyknął Thommy po 10 minutach
- Nareszcie! - podniosłam się jak oparzona i podbiegłam do chłopaka. - Co robimy, co robimy, co robimy, co robimy?! - zaczęłam skakać wokół niego jak małe dziecko.
- Może pogramy w Monopoli? - Uniósł się Evan
- Ok! - odparłam
Przez następne 3h graliśmy w głupią planszówkę dla dzieci. Oczywiście Peters oszukiwał ale to nie ważne. Dobrze się bawiliśmy.
- Wygrałam! - krzyknęłam tryumfalnie - Bankruty z was hahha!
- Ja się tak nie bawię! - powiedział Evan po czym rozwalił karty i poszedł do łazienki.
- Jestem śpiąca - oznajmiłam przytulając Thomasa.
Kiedy Evan w końcu skończył zażywać kąpieli udałam się do łazienki. Kiedy zamykałam drzwi Thomas wślizgnął się do łazienki i zamknął je na klucz.
- Co ty robisz? - spytałam zdziwiona.
- Chcę Cię wykąpać! - powiedział poruszając zabawnie brwiami.
Zaczęłam się śmiać gdy chłopak zatkał korek w wannie i puścił wodę. Dodał jakieś płyny i olejki, o których istnieniu nie miałam pojęcia i z gracją baletnicy (przynajmniej tak mu się wydawało) podszedł do mnie. Rzuciłam mu się na szyje, a on naparł swoimi wargami na moje. Ściągnął moją bluzkę i składając pocałunki na moim ciele kierował się w dół. Odpiął moje spodnie, które momentalnie zsunęły się z moich nóg. Chłopak wrócił do całowania moich ust. Robił to łapczywie ale zarazem delikatnie. Jego dłonie zsunęły się na moje pośladki, które delikatnie ścisnął. Po chwili moje majtki wylądowały na płytkach. Delikatnym ruchem odpiął mój koronkowy stanik i zaczął pieścić moje piersi. Ssał delikatnie moje sutki co doprowadzało mnie do szaleństwa. Już sięgałam po jego pasek przy spodniach gdy nagle odsunął się, zakręcił wodę i udał się do drzwi.
- Miłej kąpieli. - powiedział po czym wyszedł z łobuzerskim uśmiechem. Nienawidzę go.
Po kąpieli udałam się do mojego pokoju gdzie spał już zmęczony Sangster. Ułożyłam się wygodnie obok niego i pocałowałam go w policzek.
- Dobranoc. - szepnęłam po czym ułożyłam się na miękkiej pościeli

_____________________________________

Z małym opóźnieniem ale jest! 
Z okazji Nowego Roku pragnę życzyć wam wszystkiego
dobrego i spełnienia wszystkich marzeń oraz wypełnienie
wszystkich noworocznych postanowień.
I tym razem również dziękuję mojej przyjaciółce Julii, która napisała mi połowę
posta ale to tam szczegół. xD
Następny post pojawi się 16.01.2016r.
Przynajmniej się postaram! :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 7

Kiedy obudziłam się Thomas już nie spał. Leżał na boku podpierając się ręką i wpatrując się we mnie. Jego czekoladowe oczy były przepełnione szczęściem. Kiedy zobaczył, że już nie śpię na jego twarzy zawitał uśmiech. Taki widok z rana był najlepszym czego mogłam pragnąć. Nigdy w życiu ie kochałam kogoś tak bardzo. musnęłam opuszkami palców jego twarz upewniając się, że to nie sen, a on pocałował mnie na powitanie.
- Jak spałaś? - spytał ciepłym głosem, którego tak bardzo mi brakowało.
- Wyśmienicie. - odparłam zamykając oczy. - A ty?
- Po raz pierwszy od kilku dni dobrze. - odparł.
Super. Właśnie dopadło mnie poczucie winy. Wiem, o co mu chodzi. Nie sypiał zamartwiając się co się ze mną dzieje. Dla mnie samej kilka ostatnich dni nie należało do zbyt przyjemnych lecz fakt, że jedna z najważniejszych dla mnie osób cierpiała przeze mnie jest wielkim ciosem. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Thomas musiał zauważyć moje zdenerwowanie i przerwał ciszę.
- Nie przejmuj się. - oznajmił - Rozumiem co przeżywałaś. Najważniejsze, że już jest dobrze. Nie jest zły.
Jego słowa trochę mnie uspokoiły. Ma rację, najważniejsze, że teraz jest wszystko w porządku. Zgarnęłam telefon z szafki nocnej i układając się obok chłopaka zaczęłam przeglądać różne stronki. Po chwili Tommy wyrwał mi telefon z rąk pokazując jednocześnie język.
- Ejj. Oddawaj! 
- Nie! - powiedział, położył urządzenie na szafce nocnej i zaczął mnie łaskotać
- Przestań, hahaha. Mam łaskotki! - powiedziałam piszcząc i szamocząc się po łóżku.
- Wiem. - uśmiechnął się łobuzersko i zaczął wbijać palce w moje żebra.
- Ała! - wrzasnęłam - to boli! - śmiejąc się ugryzłam go w ramię, a on zrobił urażoną minę.
- Masz ochotę się przejść? - zapytałam.
- Nie, wolę zostać z tobą w łóżku. - mruknął wtulając się w moją szyję.
- O nie! Nie będziemy marnować czasu na leżenie i zbijanie bąków! - powiedziałam i wstałam. - Za 20min. wychodzimy. -zażądałam. Chłopak jęknął niezadowolony. Poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Kiedy wróciłam do pokoju Thomas nadal zalegiwał w łóżku. 
- Thomas! - krzyknęłam, a on podskoczył wystraszony.
- No już idę. - powiedział i wyskoczył z łóżka.
Przechodząc obok mnie dał mi całusa w czubek głowy i zniknął w łazience. Wyszedł z niej po 10 minutach.
- Jestem gotowy! - oświadczył i szeroko się uśmiechnął.
- Super, chodź - powiedziałam i wywróciłam oczami.
Wyszliśmy z naszego domku zamykając go na klucz.
- Jestem głodny. Moja kobita nie zrobiła mi dzisiaj śniadania. - oznajmił pretensjonalnie.
- Dobra, twoja KOBITA zabierze cię łajzo na śniadanie. - powiedziałam na co chłopak zachichotał. 
Weszliśmy do jakiejś knajpki, gdzie kręciło się dużo uczniów z naszej szkoły. Zajęliśmy wolny stolik i złożyliśmy zamówienie u kelnera, który zniknął w kuchni. Oczy wszystkich uczniów był skierowane na nas. Dwie dziewczyny, siedzące przy stoliku obok nas nie ukrywały, że rozmawiają o mnie i Thommym.
- To ta co zdradziła swojego chłopaka i jeszcze wpadła. - powiedziała jedna z dziewczyn po czym skarciła mnie wzrokiem. Poczułam się strasznie niezręcznie. Jakby próbowała mnie zabić.
Spojrzałam na Thomasa zdziwiona, a on odwzajemnił moje spojrzenie. Wstałam gwałtownie od stolika i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy opuściłam lokal Thomas złapał mnie za rękę i obrócił tak, że nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.
- Co to było? - spytał zdziwiony.
- Skąd mam wiedzieć?! - odpowiedziałam sarkastycznie rozzłoszczona. - Ty wiesz, że ja cię nie...
- Tak Rose, wiem. - odpowiedział przerywając mi w połowie
- Boże, kto mógł puścić taką plotę?!
- Chyba wiem kto... - odparł chłopak spoglądając na zmierzającą ku nam Ashley
- A to wredna suka, wydrapie jej oczy! - wrzasnęłam uwalniając się z uścisku chłopaka.
- Rose! - krzyknął Thommy, ale nie zwróciłam na to uwagi. Podążałam szybkim krokiem w kierunki znienawidzonej przeze mnie dziewczyny. Na jej twarzy widniał uśmiech, a w jej oczach było widać radość połączoną z satysfakcją. A gdybym tak zatopiła paznokcie w jej twarzy? Dobrze, że zapuściłam...
- Witaj Rose, jak się miewasz? - spytała dziewczyna. Tak jej nienawidzę. W tym momencie mam ochotę przywalić jej głazem albo przejechać ją czołgiem. Nigdy w życiu nie zgromadziłam w sobie aż tyle gniewu. Musiała to zauważyć.
- Ojć skarbie uważaj bo się zagotujesz. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. I w tym momencie nie wytrzymałam.
- Ty szmato! - wrzasnęłam - odwal się ode mnie rozumiesz? Mam cię dość! Z upragnieniem czekam na ten dzień, w którym nie będę musiała oglądać twojej mordy na szkolnym korytarzu! Gdyby to nie było karalne już dawno zadźgałabym cię nożem! - wycedziłam dzięki czemu mi ulżyło.
- Nie denerwuj się tak, jeszcze coś się stanie, przecież jesteś w ciąży i nie możesz sobie na to pozwolić. - odparła niewzruszona. Opanowana pokazałam jej środkowy palec, obróciłam się na pięcie i wpadłam na Thomasa, który stał tuż za mną. W napadzie furii nawet nie zauważyłam kiedy się przemieścił.
- Choć Rose. - powiedział chłopak oplatając mnie w talii.
- Żałuję jednego. - odparłam.
- Czego?
- Że wyszliśmy z tej knajpki. Umieram z głodu. - wyznałam na co chłopak parsknął śmiechem. Nie rozumiem co się ze mną dzieje. Jeszcze przed chwila myślałam, że wybuchnę od środka ze złości,a teraz jestem radosna. Burza hormonów. Udaliśmy się z powrotem powrotem do środka i usiedliśmy przy tym samym stoliku. Tym razem nie zwracałam uwagi na gapiących się ludzi. Po paru minutach kelner przyniósł nasze zamówienie. Po zjedzonym śniadaniu udaliśmy się na plażę gdzie czekali nasi przyjaciele. Dylan ganiał się z Alex po piachu jak małe dzieci, a Evan wpychał język do gardła Ally. Siedziałam sobie spokojnie na ręczniku i opalałam, gdy nagle Thomas uniósł mnie i jednym ruchem wrzucił do wody.
- Ejjj! - krzyknęłam.
Nagle poczułam jak ktoś zatapia moją twarz w tafli wody, szybko nabrałam powietrze w płuca. Po chwili wynurzyłam się i ujrzałam Dylana śmiejącego się na całe gardło.
- Tak się bawimy? - spytałam po czym wskoczyłam chłopakowi na kark, a on mimowolnie ugiął się pod moim ciężarem przez co na chwilę jego twarz była zanurzony w wodzie. Po chwili reszta dołączyła do nas.
- Tylko nie zmoczcie mi włosów! - rozkazała Alex
- Jasne - powiedział Dyl jednocześnie chlapiąc dziewczynę.
- Dzięki, na ciebie zawsze można liczyć.
Po całym dniu spędzonym na plaży opadłam zmęczona na łóżko i momentalnie zasnęłam...
 ______________________________________________

No brawo Klaudia, nareszcie dodałaś kolejny rozdział! Tak, tak wiem... Nie miałam motywacji do napisania kolejnego posta, za każdym razem mówiłam sobie:
,,Jutro coś napiszę, jutro coś napiszę"
Tak naprawdę początek już miałam daaawno, ale z resztą już był problem.
I tu z pomocą przyszła moja przyjaciółka
Julka za co jej z całego serca dziękuję! ♥
Nie obiecuję, że posty będą często, ale mam nadzieję,
że w ogóle będą.
Muszę się za to wziąć bo mam pomysły ale już gorzej
z ich realizacją.
Przepraszam bardzo wszystkich tych, którzy czytają tego bloga.
Nie dość, że jest was niewiele to jeszcze
was zawiodłam.
Ehhh... nieźle co?
Także ten, Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego
roku. A skoro o nowym roku mowa to OBIECUJĘ, że nowy rozdział pojawi się
NA BANK w Sylwestra.
Obiecałam Julce, że ten dodam w Wigilię i dodaję. Krótki bo krótki
ale jest. Na Sylwestra się bardziej postaram.
Do 31.12.1015! :*